
Zwykle
moje wycieczki w warmińsko-mazurskie oznaczały wyprawę na wieś,
tyleż urokliwą, co trudną dla mieszczucha. Ucieszyłam się więc
na myśl, że tym razem Olsztyn – miasto znane jedynie przez
pryzmat dworca pkp i pks, zawsze na szlaku między jednym punktem a
drugim, nigdy na dłużej. Mimo nieznajomości...