Rafał Mikułowski na
zakończenie festiwalu
Sądzę iż największą siłą , i bez wątpienia ogromnym
kapitałem duchowym teatru i ośrodka Węgajty jest bezkompromisowa i bardzo
konsekwentna realizacja minimalistycznego programu ideowego. Jest on oparty na
dążeniu do otwartości i autentyczności przeżycia.
Większość osób które się tu zjeżdżają mniej lub bardziej
regularnie, oczywiście doskonale o tym wie. Doświadczają tego, będąc właśnie TU
– i uczestnicząc w poszczególnych projektach , warsztatach ,spotkaniach… Często stopniowo wchodząc coraz głębiej w
specyficzny klimat ludzi i miejsca i
identyfikując się z ideą teatru, która
skądinąd nie jest jednoznacznie sformułowana. Nie powstał manifest, który
określał by ścisłe ramy ideologiczne działania. Może właśnie w tym braku
ścisłych ram – w tej WOLNOŚCI , tkwi tajemnica siły przyciągania – i
promieniowania ośrodka Węgajty ? Być może w umiejętności i wyczucia właściwego
sposobu umożliwiania różnorakich zdarzeń.. Tworzenia otwartej przestrzeni w
której „wszystko się może zdarzyć”.. tkwi tajemnica
I możliwość po prostu prawdziwego SPOTKANIA…?
Czasem chciało by się pewne rzeczy uporządkować …, zoptymalizować…, ulepszyć.
Wprowadzić system , ład organizacyjny , aby to wszystko było bardziej profesjonalne. No i wtedy dało by się, być może, to lepiej „sprzedać”? Niech ten który nie zgrzeszył taką myślą patrząc na pewien aspekt „bałaganiarski” i chaotyczny, od strony organizacyjnej i „promocyjnej” Węgajt ten niech pierwszy rzuci we mnie kamień…
I możliwość po prostu prawdziwego SPOTKANIA…?
Czasem chciało by się pewne rzeczy uporządkować …, zoptymalizować…, ulepszyć.
Wprowadzić system , ład organizacyjny , aby to wszystko było bardziej profesjonalne. No i wtedy dało by się, być może, to lepiej „sprzedać”? Niech ten który nie zgrzeszył taką myślą patrząc na pewien aspekt „bałaganiarski” i chaotyczny, od strony organizacyjnej i „promocyjnej” Węgajt ten niech pierwszy rzuci we mnie kamień…
No , ale właśnie.
Czy to nie jest dokładnie TO ? – Czy nie w tym właśnie rzecz ?
Czy to nie jest tak, że wchodząc w te kategorie myślenia , oparte na „marketingu i zarządzaniu”,
odchodzimy niemalże natychmiast od intencji artystycznego – i / a więc duchowego działania – i wchodzimy w obszar niebezpiecznych ustępstw , kompromisów i drobnych kłamstewek dla „dobra sprawy” ?
Czy to nie jest dokładnie TO ? – Czy nie w tym właśnie rzecz ?
Czy to nie jest tak, że wchodząc w te kategorie myślenia , oparte na „marketingu i zarządzaniu”,
odchodzimy niemalże natychmiast od intencji artystycznego – i / a więc duchowego działania – i wchodzimy w obszar niebezpiecznych ustępstw , kompromisów i drobnych kłamstewek dla „dobra sprawy” ?
(...)
0 komentarze:
Prześlij komentarz